Kolejnego dnia ambitnie postanowiłyśmy zwiedzić 2 muzea, które na interesowały - Natural Museum of History i Muzeum na lotniskowcu Interpaid. Jeśli chodzi o to pierwsze to powiem szczerze, że byłam dość sceptycznie nastawiona do niego, bo do historii nie pałam miłością ale muzeum samo w sobie było ciekawe. Ogromne, bo chyba miało pięć pięter ale były bardzo ciekawe wystawy, jakieś szkielety, przedstawione życie zwierząt i znany pewnie większości z filmów, słynny szkielet dinozaura w holu Muzeum, który występował w wielu filmach.
Jeżeli chodzi o Intepaid to Muzeum lotnicze jest na lotniskowcu, więc można było zwiedzić zarówno lotniskowiec jako statek (znowu amerykańskie filmy się przypominają) jak i zobaczyć samoloty, helikoptery, które były na nim. Był np. słynny Concorde, które niegdyś latał w 3 godziny z Londynu do Nowego Jorku ale jego loty zostały już zawieszone.
Był tez dział dla dzieci, którego z Claudia nie mogłyśmy ominąć i zrobić sobie kilka fotek ku zdziwieniu innych ;D
Wieczorem udaliśmy się na nabrzeże aby popodziwiać Manhattan nocą ze strony Brooklynu. Widok był niesamowity, przepiękny, wszystko bosko oświetlone, tylko szkoda, że aparaty były za słabe żeby to jakoś ładnie uwiecznić ;)