Pracę na kampie skończyłyśmy w niedziele i Claudii wujek i ciocia mieli po nas przyjechać (chwała im za to bo byśmy się nie zabrały). Kamp niby dwie godziny drogi od NYC, a temperatura i wilgotność zdecydowanie wyższe. Duszno i gorąco.
Pierwszego wieczoru zabrali nas na mały spacer zaczynając od gotyckiej katedry św. Patryka, w którym można było zobaczyć obraz Matki Boskiej Częstochowskiej (uważam, że bardzo miły polski akcent w NYC), następnie poszliśmy pod Rockefeller Center
Potem spacerkiem doszliśmy do sławnego i znanego na cały świat Times Square. Była 21-22 a było grubo ponad 85 F. W całym Nowym Jorku jest zakaz kolorowych przywieszania kolorowych i mrugających neonów – Times Square to jedyne miejsce gdzie je możemy spotkać. Setki reklam, bilbordów a przede wszystkim ludzi czyni to miejsce naprawdę wyjątkowym.
Pierwsze wrażenie jakie odniosłyśmy to że wszystko jest naprawdę ogromne, a Ty żeby zobaczyć coś ciekawego musisz chodzić z zadartą głową :)