Warszawa wita nas 6 kilometrowym korkiem, w którym stoimy godzinę...Docieramy z Rodzicami na lotnisko i spotykam się z moją "współtowarzyszką" podróży Claudią:)
Wylot mamy z terminala 2, na którym jest ewakuacja ... bo ktoś zostawił walizkę, siejąc tym samym spora panikę na lotnisku...Na szczęście jakąś godzinkę potem terminal jest otwarty ponownie.
Teoretycznie wylatujemy o 12:30. A praktycznie z 50 minut później...:)
Dodam, ze lecimy do USA z programu Work&Travel z firmy Camp Leaders z Lublina:)